Katar, a używając terminologii medycznej - nieżyt nosa to zapalenie błony śluzowej nosa, które objawia się wyciekiem nadmiaru wydzieliny. Trzeba bowiem pamiętać, że nawet, gdy jesteśmy zdrowi, nos produkuje wydzielinę, która wyścieła, nawilża i chroni błonę śluzową nosa.
Zdrowy nos wydziela ok. pół litra śluzu, zainfekowany – nawet trzy razy tyle! Stąd przekonanie, że dmuchamy, dmuchamy, a kataru nie ubywa… Tylko jak to się dzieje, że dochodzi do infekcji?
Wirusy i nie tylko
Najczęściej katar powodują wirusy: rhinowirusy (wiosną, latem i jesienią), koronawirusy (trzeba na nie uważać zimą i wczesną wiosną) i adenowirusy (aktywne przez cały rok). Niekiedy, ale rzadziej niż sądzimy, katar ma podłoże bakteryjne.
Wirusy przenoszone są drogą kropelkową, czyli np. poprzez bycie w pobliżu osób kichających lub kaszlących. Albo poprzez bezpośredni kontakt, kiedy do nosa czy ust dotykamy dłonią, na której są zarazki. Dlatego tak często chorują osoby, które korzystają z komunikacji miejskiej lub przebywają w dużych skupiskach ludzi. Jeśli dołączymy do tego niską temperaturę na zewnątrz – przeziębienie jest niemal pewne.
Jednak katar nie jest objawem bezpośredniego ataku wirusów, tylko reakcją obronną organizmu. Zadaniem naturalnie występującego śluzu w nosie jest nawilżanie wdychanego powietrza oraz neutralizacja potencjalnych szkodników, m.in. pyłków czy wirusów. Gdy wracamy z „zimna”, naczynia krwionośne w nosie obkurczają się i zmniejsza się ilość śluzu, który ma chronić nos przed „nieproszonymi gośćmi” – wirusy mają otwartą drogę do zainfekowania organizmu. I tak się niestety często dzieje. Dochodzi wówczas do obrzęku nosa, przez co zaburza się pracę i odprowadzanie wydzieliny. Jakby tego było mało, organizm wzmaga produkcję śluzu, który ma pomagać w usunięciu zarazków z nosa. Katar gotowy!
Reklama
Katar sienny
Analogicznie ma się sytuacja w przypadku kataru siennego, tylko że zamiast wirusów, występują alergeny – np. pyłki roślin, kurz i roztocza czy sierść zwierząt (można być uczulonym nawet na końskie włosie!).
Reklama
Zielony katar – czy czas na antybiotyk?
Do niedawna pokutowało przeświadczenie, że momentem, w którym miejsce wirusów zajmują bakterie i czas działać mocniejszymi środkami, jest przemiana wodnistego, przezroczystego kataru w gęstą i zieloną wydzielinę. To zupełnie naturalne, że po kilku dniach śluz traci przejrzystość i zmienia kolor na żółty, a następnie w zielony. To znak, że pojawiają się w nim komórki układu odpornościowego - organizm staje do walki z zarazkami, które wykrył w nosie. Za kolor zielony odpowiedzialna jest mieloperoksydaza, zawarta w komórkach odpornościowych. To wciąż znak, że organizm walczy z infekcją!
Według najnowszych badań, sam katar nie jest wystarczającym powodem do sięgnięcia po antybiotyk. Warto pamiętać, że nadużywanie antybiotykoterapii wzmaga odporność na te silne środki, siejące de facto spustoszenie w organizmie. Czym więc leczyć cieknący nos?
Reklama
Jak leczyć katar?
Można łagodzić objawy kataru stosując środki przeciwhistaminowe – takie, jak w przypadku alergii. Histamina odpowiada za produkcję śluzu, więc lekami obkurczającymi błonę śluzową mogą ratować się ci, którzy narzekają na lejący się, wodnisty katar. Ale pamiętajmy – to, że nos przestanie produkować śluz, wcale nie oznacza, że organizm szybciej wróci do zdrowia. Wręcz przeciwnie! Chory poczuje chwilową ulgę, ale sam proces dochodzenia do pełni sił wydłuży się.
Dobrą metodą ulgi w katarze są inhalacje – nawilżają śluzówkę nosa, pomagają w odprowadzaniu wydzieliny. Nie mają skutków ubocznych, a przy wykonywaniu ich z użyciem nebulizatora, mogą być stosowane również u niemowląt. Pomocna może okazać się również woda morska w formie aerozolu, którą można oczyszczać i nawilżać błonę w nosie.