Zmagania piłkarzy podczas mistrzostw Europy rozgrywanych w czerwcu i lipcu na niemieckich boiskach przyprawiają miliony kibiców o szybsze bicie serca. Niestety - to zapewne wykażą późniejsze statystyki - część z nich złapie się za klatkę piersiową nie w szale sportowo-patriotycznych uniesień, lecz z powodu problemów zdrowotnych, a konkretnie mówiąc zawału. Dlaczego?
Wzrost ciśnienia, zaburzenia rytmu serca, wyrzut adrenaliny - to właśnie dzieje się w organizmie podczas meczu
W ostatnich dniach media obficie cytowały profesora Artura Mamcarza, kierownika III Kliniki Chorób Wewnętrznych i Kardiologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, który w wywiadzie dla Nauki w Polsce wyjaśnił, w jaki sposób mecz piłkarski, wraz z całą towarzyszącą mu otoczką, może oddziaływać na organizm człowieka i jaki może być tego skutek. Zwłaszcza, jeśli grają „nasi”.
Podczas meczów drużyny narodowej kibicom towarzyszą silne emocje. Wzrasta wtedy ciśnienie tętnicze krwi i większa jest aktywność układu współczulnego, czemu towarzyszy nasilone wydzielanie adrenaliny. Przyśpieszony jest również rytm serca, który może doprowadzić do pęknięcia blaszki miażdżycowej w tętnicy wieńcowej i do zawału serca - powiedział w rozmowie z Nauką w Polsce prof. Mamcarz.
Wtórują mu inni specjaliści, jak choćby prof. Filip M. Szymański, kardiolog, prezes Polskiego Towarzystwa Chorób Cywilizacyjnych, który na antenie RMF FM stwierdził:
Wchodząc emocjonalnie w piłkarskie mistrzostwa musimy zdawać sobie sprawę, że zwiększamy ryzyko wystąpienia zawału, udaru czy zaburzeń rytmu serca. Przewlekłe podjadanie przed telewizorem zwiększa ryzyko chorób metabolicznych takich jak otyłość czy nadwaga, które mogą prowadzić na przykład do cukrzycy.
Istotnym czynnikiem ryzyka zawału w tym szczególnym momencie, jakim są mistrzostwa w piłce nożnej, są też używki. Podczas, gdy sportowcy wylewają litry potu na boiskach, w domach, pubach i strefach kibica obfitym strumieniem leje się alkohol. Niektórzy z podwójną mocą raczą się też nikotyną, a są i tacy, którzy wspomagają się narkotykami. Do tego należy dodać ograniczoną w tych dniach dawkę ruchu - po pracy wielu kibiców ląduje bezpośrednio przed telewizorem i zostaje w fotelu lub na kanapie do późnych godzin wieczornych.
Co istotne, zwiększone prawdopodobieństwo zawału występuje nie tylko w czasie meczu, ale też w godzinach poprzedzających wydarzenie, a także po jego zakończeniu. Jest to niebezpieczne, tym bardziej, że poszczególne reprezentacje rozgrywają swoje spotkania co 3-4 dni, narażając fanów na stan permanentnego niemal napięcia.
Reklama
Badania potwierdzają: podczas mistrzostw świata rośnie ryzyko zawału i innych incydentów sercowych
Ostrzeżenia formułowane przez lekarzy nie są wróżeniem z fusów i nie padają w próżni. Lawinowy wzrost incydentów sercowych w czasie ważnych imprez piłkarskich jest faktem potwierdzonym naukowo. Największe zasługi na tym polu mają badacze, którzy przeanalizowali dane medyczne z czerwca i lipca 2006 roku. Wtedy właśnie w Niemczech odbywały się mistrzostwa świata.
Wyniki zakrojonego na szeroką skalę badania ukazały się w 2008 roku na łamach The New England Journal of Medicine. Jak czytamy w opublikowanym artykule, naukowcy ocenili ostre zdarzenia sercowo-naczyniowe u 4279 pacjentów z Niemiec. Uzyskane przez nich wyniki były wręcz porażające.
Okazało się, że w tych dniach, w których reprezentacja naszych zachodnich sąsiadów rozgrywała swoje mecze, częstotliwość nagłych przypadków kardiologicznych była 2,66 razy większa w porównaniu z okresem kontrolnym. Wyraźnie też było widać, kogo zmagania sportowców kosztowały najwięcej. W przypadku mężczyzn liczba ciężkich problemów sercowych była aż 3,26 razy większa niż zwykle. U kobiet wskaźnik ten wyniósł „tylko” 1,82.
Bardziej szczegółowa analiza wykazała, że częstotliwość zawałów z uniesieniem odcinka ST wzrosła 2,49 razy, bez ST i z niestabilną dławicą piersiową - 2,61, zaś arytmii serca - 3,07. Naukowcy zauważyli, że niebezpieczeństwo w największym stopniu występowało w ciągu dwóch godzin od pierwszego gwizdka sędziego, a więc w praktyce - podczas trwania meczu. Grupą szczególnego ryzyka, jak łatwo się domyślić, okazali się mężczyźni ze stwierdzoną chorobą niedokrwienną serca.
Jako ciekawostkę można podać, że ze wszystkich meczów grupowych rozgrywanych w 2006 roku przez Niemców, najbardziej obciążający był pojedynek z Polską. Spotkanie miało dramatyczny przebieg, a rywale biało-czerwonych zwycięskiego gola zdobyli dopiero w doliczonym czasie gry. Pozostałe mecze w grupie (z Kostaryką oraz Ekwadorem) okazały się mniej groźne.
Tak jak założono w modelu teoretycznym skonstruowanym na potrzeby badania, w praktyce zdecydowanie większa ilość incydentów sercowych korelowała z czasem rozgrywania meczów fazy pucharowej, a więc 1/8 finału ze Szwecją, a zwłaszcza pasjonującego i wygranego w rzutach karnych ćwierćfinału z Argentyną oraz przegranego półfinału z Włochami. Mniejszym obciążeniem dla niemieckich serc był mecz o trzecie miejsce z Portugalią.