Zgodnie z naszym mottem „Dla Ciebie, na zdrowie!" nieustannie poszukujemy wartościowych treści, które uświadamiają i edukują naszych czytelników. Historia medycyny, szczególnie przedstawiona w tak fascynujący sposób jak w książce Belofsky'ego, doskonale wpisuje się w naszą misję pokazywania, jak ważna jest współczesna, oparta na dowodach naukowa opieka zdrowotna.
Książka zabiera czytelników w podróż przez wieki rozwoju medycyny, od starożytnej Grecji aż po XIX wiek, kiedy to, jak zauważa autor, leczenie często przynosiło więcej szkody niż pożytku. Porównanie dawnych praktyk z dzisiejszą medycyną pokazuje, jak ogromny postęp dokonał się w dziedzinie ochrony zdrowia.
Nathan Belofsky z charakterystycznym dla siebie czarnym humorem i anegdotycznym zacięciem opisuje najbardziej osobliwe przypadki eksperymentów medycznych. Wśród przytoczonych przykładów znajdziemy średniowiecznych dentystów palących świece w ustach pacjentów, by zwalczyć niewidzialne robaki zębowe, czy praktyki doktora Waltera Freemana z Yale, który wbijał drewnianymi młotkami szpikulce do lodu w oczy swoich pacjentów.
Belofsky, z zawodu prawnik, hobbystycznie pisze książki o absurdach prawnych z całego świata oraz dziwactwach historii medycyny na przestrzeni wieków.
Poniżej prezentujemy fragment książki:
ROZDZIAŁ 2
MEDYCYNA ŚREDNIOWIECZNA, s. 23-24
Wyobraźmy sobie czasy wieków średnich – pomyślmy o chłopach pańszczyźnianych, wyprawach krzyżowych i wszechobecnej śmierci w wyniku plag. Tymczasem na elitarnych uniwersytetach tamtej epoki zadbani medycy w purpurowych szatach spędzali całe dnie na kontemplacjach i debatowali po łacinie nad niejasnymi zagadnieniami filozofii.
Średniowieczni lekarze wielkim szacunkiem darzyli książki oraz dawną medycynę. Szczególnie wielbili Hipokratesa i Galena, których dzieła, jak sądzili, zawierają wszelkie informacje na temat uzdrawiania, jakie każdy lekarz po wsze czasy znać powinien. Myśl medyczna utknęła w miejscu. Lekarze z tej epoki zupełnie lekceważyli czynności praktyczne. Ich zadaniem było rozmawianie z pacjentem, a nie przeprowadzanie zabiegów leczniczych. Dotykania ciała chorego należało unikać jak zarazy.
Medycy tego okresu byli dobrzy w mówieniu. Jan z Salisbury, który tworzył w XII wieku, napisał: „Kiedy ich słucham, jak kadzą, jestem oczarowany i niemal przekonuję sam siebie, że potrafią wskrzesić zmarłego. Jedno tylko mnie zastanawia: ich teorie wykluczają się nawzajem".
Medycy patrzyli z pogardą na zajmujących się przeprowadzaniem badań chirurgów, takich jak Henri de Mondeville, oraz felczerów. Tego rodzaju rzemieślnicy składali kości, wyrywali zęby i wykonywali różne operacje. I tak, poniekąd z braku prawdziwej konkurencji, stali się prawdziwymi lekarzami wieków średnich.
Zapisane w gwiazdach
W 1348 roku król Francji Filip VI, którego poddani umierali masowo w wyniku epidemii dżumy, czyli tzw. czarnej śmierci, poprosił profesorów medycyny z Sorbony o wyjaśnienie przyczyny tych wydarzeń. Ci, po dokładnym zbadaniu sprawy, wydali oficjalny raport. Stwierdzili, że wielka epidemia dżumy rozpoczęła się 20 marca 1345 roku o godzinie pierwszej po południu. Trzy większe planety w znaku Wodnika ustawiły się wtedy w jednej linii, skażając powietrze:
Koniunkcja Saturna z Jowiszem przynosi ludziom śmierć. Koniunkcja Marsa z Jowiszem powoduje wielkie skażenie powietrza. Jowisz, planeta ciepła i wilgotna, wyciąga diabelskie opary z ziemi i wody, a Mars, wyjątkowo gorący i suchy, wznieca w nich ogień.
Oczywiście w obliczu takiej przesądzonej z góry katastrofy nie można było oczekiwać, by eksperci medyczni w rodzaju owych uczonych z Sorbony powstrzymali rozprzestrzenianie się zarazy.
Pod koniec średniowiecza astrologia (zarówno teoretyczna, jak i praktyczna) znajdowała się w programach wiodących europejskich akademii medycznych. Pojawiły się przepisy wymagające od lekarzy noszenia aktualnych wykresów astrologicznych i horoskopów w torbach na przybory medyczne.
Orzeczenia lekarzy wydawane były na chybił trafił, natomiast za pomocą astrologii można było przewidzieć z niemal idealną dokładnością porę, w jakiej pacjent powinien być leczony, lub też określić procedurę, którą należało przeprowadzić. Na przykład migrenę najlepiej leczyło się 3 kwietnia, a ślepotę 11 kwietnia.
Zachęcamy do lektury tej publikacji, która pokazuje, jak daleko zaszliśmy w rozwoju medycyny opartej na dowodach naukowych.
W medme.pl stawiamy na informacje dotyczące zdrowia. Historia medycyny uczy nas, jak ważne jest nieustanne doskonalenie wiedzy i praktyk medycznych.