Wśród moich znajomych – i jak się okazało po małym śledztwie w sieci, nie tylko wśród nich – pokutuje mit o „leczniczym” działaniu alkoholu na wszelkiego rodzaju zatrucia pokarmowe. Znam osoby, które podróżując po świecie, codziennie spożywają określone ilości napojów wyskokowych w celach profilaktyki zatrucia pokarmowego. Duża część z nas zdaje sobie sprawę, jak takie zatrucie może zepsuć nawet najwspanialszą podróż w egzotyczne miejsca, dlatego temat ten wzbudził moje zainteresowanie już w czasie studiów. Mając okazję, poruszyłem go na jednym z seminariów w trakcie kursu z chorób zakaźnych.
Alkohol a układ pokarmowy
Pani doktor dość dokładnie przedstawiła problem. Stanowczo obaliła mit picia alkoholi wysokoprocentowych (powyżej 20% alkoholu w objętości) jako profilaktyki zakażenia pokarmowego. Tłumaczyła to faktem, że wysokoprocentowy alkohol powoduje zwiększoną przepuszczalność błony śluzowej jelit. Dodatkowo skutki wypicia dużej ilości takiego trunku (znane przez część czytelników z autopsji) powodują odwodnienie i osłabienie, zmniejszając tym samym siłę organizmu w walce z zatruciem. Rozmówczyni potwierdziła jednak, że wypicie alkoholu oprocentowanego pomiędzy 10 a 20% może mieć działanie antyseptyczne i chronić przed zatruciem. Nie ma sensu natomiast picie niskoprocentowego alkoholu, zwłaszcza w dużych ilościach, gdyż nie uchroni to nas przed zakażeniem pokarmowym.
Zamiast więc próbować profilaktyki alkoholowej zakażenia pokarmowego, podczas wczasów w Egipcie skupmy się na profilaktyce, której skuteczność potwierdzają badania naukowe: pijmy tylko butelkowaną, zapieczętowaną wodę z pewnego źródła, jedzmy w sprawdzonych miejscach, unikajmy produktów, które mają zwiększony potencjał powstania zatrucia, no i nie zapomnijmy o podstawowych lekach w apteczce.
Reklama
Picie alkoholu na ogrzanie organizmu
Kolejnym mitem dotyczącym alkoholu jest hasło propagowane przez jednego ze znanych mi instruktorów narciarstwa „Zmarzłeś? Napij się wódki, to się rozgrzejesz!”. Długo próbowałem wyperswadować mu to stwierdzenie z głowy, niestety poniosłem klęskę. Mam nadzieję, że przynajmniej Państwo wezmą sobie moje słowa do serca.
Wypicie alkoholu faktycznie powoduje chwilowe uczucie ciepła. Dzieje się tak, ponieważ etanol powoduje rozszerzenie powierzchownych naczyń skórnych. Przez takie poszerzone naczynia przepływa większa ilość ciepłej krwi, która zostawia właśnie rzeczone ciepło na naszych policzkach, palcach czy stopach, dając nam poczucie komfortu cieplnego. Nie ma jednak nic za darmo. Krew nie tylko szybko oddaje ciepło – z podobną prędkością się również ochładza. Niesie wówczas ten „zimny” ładunek do innych tkanek, powodując wychłodzenie organizmu. Nie pijmy zatem alkoholu w trakcie mroźnych, zimowych dni, zwłaszcza jeżeli mamy zamiar spędzić długi czas w takich warunkach. Nie róbmy tego nie tylko przez wzgląd na zwiększoną tendencję do odmrożeń, ale też na bezpieczeństwo na stoku czy w czasie wędrówki po górskich szlakach. Kieliszek wódki zostawmy sobie na wieczorny odpoczynek w górskim hotelu czy schronisku.
Czytaj też: