Dr Bianca Weinstock-Guttman, dyrektor Baird MS Center oraz Pediatric MS Center of Excellence w State University of New York w Buffalo (USA), wraz ze swoim zespołem przebadała 368 pacjentów w wieku ok. 44 lat cierpiących na stwardnienie rozsiane (u pacjentów chorobę tę zdiagnozowano ok. 12 lat wcześniej).
Wśród uczestników badań 240 osób nigdy nie paliło, 96 było zdeklarowanymi palaczami, a 32 osoby paliły w przeszłości. Wszystkich pacjentów poddano badaniom rezonansowym w celu prześledzenia rozwoju choroby i oceny efektów leczenia. Wyniki badań jednoznacznie wykazały, że w porównaniu do ludzi niepalących, palacze z SM mieli o 17 proc. więcej uszkodzeń mózgowych.
Zdaniem dr Weinstock-Guttman, wyjaśnienie tej zależności może być następujące: nikotyna zawarta w papierosach tworzy barierę, która uniemożliwia dopływ krwi do mózgu, zaś sam dym papierosowy jest stałym czynnikiem podrażniającym stan zapalny, który jest charakterystyczny dla choroby.
Co to jest stwardnienie rozsiane?
Stwardnienie rozsiane to poważne schorzenie neurologiczne, które dotyczy około 1 mln ludzi na świecie. Wśród objawów wymienia się m.in. osłabienie, kłopoty z utrzymaniem równowagi, pogarszanie się wzroku (mogące prowadzić do całkowitej ślepoty), zanik czucia w kończynach i osłabienie mięśni, aż do znacznej niesprawności.
Choroba rozwija się stopniowo z okresami remisji i kolejnego (zwykle coraz poważniejszego) nasilenia objawów. Zdaniem dr Johna Richerta, wiceprezesa ds. badań i programów leczenia stwardnienia rozsianego w National Multiple Sclerosis Society oraz współfundatora badań – chorzy na SM powinni zrezygnować z palenia papierosów ze względów zdrowotnych, a w świetle powyższych badań także po to, by świadomie nie pogarszać swej choroby.