Pismo wpłynęło do kancelarii MZ w maju tego roku. Wnioskodawcy proszą o wprowadzenie całkowitego zakazu palenia wszelkich wyrobów tytoniowych (a więc zarówno zwykłych papierosów, jak też ich elektronicznych odpowiedników) na balkonach oraz w oknach budynków wielorodzinnych. Apel został wystosowany w imieniu „wszystkich osób niepalących”. Jak podkreślono, „zdrowie tysięcy mieszkańców bloków jest ważniejsze niż przyjemność kilku osób".
Autorzy pisma argumentują, że palacze ograniczają prawo osób niepalących do swobodnego korzystania z balkonów, które dla wielu osób, zwłaszcza starszych i niewychodzących z domu, są jedyną przestrzenią umożliwiającą kontakt ze światem zewnętrznym. Dodatkowo zauważa się, że dym papierosowy wdziera się do sąsiednich mieszkań, powodując zagrożenie dla jeszcze większej liczby osób, w tym także małych dzieci.
W argumentacji podano przykład Litwy, gdzie tego typu zakaz został wprowadzony już w roku 2021, a jego łamanie naraża palacza na mandat od 30 do 60 euro (a więc nawet około 250 złotych).
Czy będzie zakaz palenia na balkonach? Ministerstwo Zdrowia odpowiada
Do przedstawionych postulatów odniosło się już Ministerstwo Zdrowia. Podczas konferencji prasowej szefowa resortu Izabela Leszczyna powiedziała dziennikarzom:
Nie dyskutowaliśmy jeszcze o tej petycji z moimi współpracownikami z Departamentu Zdrowia Publicznego. Natomiast wydaje mi się to zbyt daleko idące. Wydaje mi się to bardzo trudne. Nie sądzę, żeby to było możliwe do wprowadzenia.
Ministra zauważyła, że pochylając się na propozycją wprowadzenia zakazu palenia na balkonach należy położyć na szali dwie istotne wartości. Jedną z nich faktycznie jest zdrowie własne oraz innych ludzi. Druga to prawo do wolności osobistej, które tego typu restrykcjami niewątpliwie zostałoby ograniczone.
Wszystko zatem wskazuje na to, że Ministerstwo Zdrowia poważniejszych prac nad rozwiązaniami prawnymi w tej kwestii prowadzić nie zamierza, ani teraz, ani w dającej się przewidzieć przyszłości. Niemniej, nie zamyka to dyskusji, która w przestrzeni publicznej zatacza coraz szersze kręgi i obrasta w moc argumentów. Za i przeciw, także w kwestii wspomnianej wolności.
Reklama
Do kogo należy balkon? Czy jest naszą własnością?
Bez wątpienia sytuację komplikuje niejasny status formalno-prawny samych balkonów. Rzadko kiedy można bowiem mówić o pełnym prawie ich własności, a co za tym idzie – wolności niczym nieskrępowanej.
Ogólne przepisy nie regulują tej kwestii, ale bardzo często balkon traktowany jest jako fragment elewacji budynku, a więc część wspólna nieruchomości. De facto potwierdzeniem tego są zapisy widoczne w wielu umowach deweloperskich, gdzie mowa jest jedynie o przynależności balkonu do danego mieszkania. W takim przypadku właściciel lokalu może z niego korzystać na wyłączność, ale nie jest jego właścicielem.
Z drugiej strony, choć kwestie takie, jak palenie papierosów, rozpalanie grilla, czy nawet wieszanie prania na balkonie nie są opisane w ustawach i rozporządzeniach, mogą być regulowane w uchwałach podejmowanych przez wspólnoty mieszkaniowe i spółdzielnie. Łamanie wydanych tą drogą przepisów lokalnych może narażać na konsekwencje prawne na drodze cywilnej.
Jak wskazują prawnicy, należy uważać również na takie niuanse, jak… wyrzucanie niedopałków z balkonu czy okna. Może to być podciągnięte pod art. 145 kodeksu wykroczeń, mówiący między innymi o zaśmiecaniu ulic, trawników czy zieleńców. Grozi za to grzywna w kwocie nie mniejszej niż 500 złotych.
Reklama
Zakazu palenia na balkonie nie będzie. Co w zamian?
Ministra Izabela Leszczyna paleniem na balkonach nieszczególnie ma ochotę się zajmować, z dużą determinacją dąży natomiast do wprowadzenia innej restrykcji. Resort Zdrowia chce, by jeszcze w tym roku zaczął obowiązywać całkowity zakaz sprzedaży jednorazowych papierosów elektronicznych.
Celem tego działania jest ochrona dzieci i młodzieży. Badania wykazują bowiem, że najmłodsi sięgają po ten produkt masowo. Ministerstwo powołuje się w tej materii na dane przedstawione w lutym 2024 roku przez Stowarzyszenie Walki z Rakiem Płuca Oddział Szczecin. Wynika z nich, że:
- 47,6 procent uczniów szkół podstawowych i średnich pali e-papierosy codziennie (a do tego 11,4 procent zaciąga się tradycyjnym „dymkiem”);
- 21,3 procent uczniów pali papierosy elektroniczne w wersji jednorazowej i smakowej;
- 7 na 10 uczniów palących e-papierosy wskazuje, że główną ich zaletą jest smak oraz zapach;
- 57 procent niepełnoletnich palaczy kupuje wyroby nikotynowe osobiście w sklepach stacjonarnych, mimo istniejącego formalnie zakazu sprzedaży tego typu produktów osobom niepełnoletnim;
- 30 procent uczniów używających jednorazówek, wypala je w ciągu jednego dnia, dostarczając w ten sposób do organizmu porcję nikotyny odpowiadającą 3 paczkom tradycyjnych papierosów.
Należy podkreślić, iż rynek jednorazowych e-papierosów jest najszybciej rosnącą kategorią spośród wszystkich wyrobów tytoniowych. Raport Instytutu Prognoz i Analiz Gospodarczych wykazuje, że w 2023 roku Polacy kupili aż 99,7 mln sztuk urządzeń tego typu, co oznacza 3-krotny wzrost w porównaniu z rokiem poprzednim.
Zdecydowana większość jednorazówek dostępnych na polskim rynku pochodzi z Chin, a więc kraju, który jest głównym eksporterem tego typu wyrobów, choć sam zakazał ich sprzedaży. W tym miejscu można dodać, że restrykcje podobne do procedowanych przez polski rząd wprowadzane są już w niektórych krajach Europejskich. Na ten krok zdecydowała się Wielka Brytania, niewykluczone, że uczyni to również Francja.