U każdego z nas tendencja do odkładania się tłuszczu w określonych partiach ciała jest uwarunkowana indywidualnie. U niektórych rozkłada się on równomiernie lub zbiera głównie na udach i biodrach, u innych natomiast zwiększa swoją objętość właśnie na brzuchu. To najniebezpieczniejszy rodzaj tycia, bo zwiększa ryzyko chorób naczyniowo-sercowych i cukrzycy typu 2.
Jak to się dzieje?
Tkanka tłuszczowa to nie tylko niepożądany przez nas magazyn energii. Bierze ona udział w regulacji różnych procesów metabolicznych i immunologicznych w organizmie, wydzielając wiele enzymów i hormonów. Zatem bezpośrednio wpływa na funkcjonowanie narządów wewnętrznych.
Tłuszcz w okolicy pasa - gdy jest go w nadmiarze - znajduje się nie tylko pod skórą, ale i wewnątrz jamy brzusznej (to tzw. tłuszcz trzewny). Jest dobrze ukrwiony, więc wytwarzane przez niego substancje - niczym z nazbyt aktywnego gruczołu dokrewnego - z łatwością przenikają do krwiobiegu.
Obok wspomnianych już enzymów (np. leptyny sprzyjającej powstawaniu zakrzepów) i hormonów, to także substancje wywołujące stany zapalne oraz wolne kwasy tłuszczowe, pobudzające trzustkę do wzmożonej produkcji insuliny. Nadmiar insuliny może prowadzić do insulinooporności i w efekcie zespołu metabolicznego.
Otyłość brzuszna i cukrzyca typu 2 mają więc ze sobą bezpośredni związek. Mało tego - podwyższone ciśnienie oraz za wysoki poziom trójglicerydów i cholesterolu towarzyszące zespołowi metabolicznemu zwiększają ryzyko miażdżycy i zawału.
Reklama
Tłuszcz a oddychanie
Zbyt wiele tkanki tłuszczowej na brzuchu wywołuje też takie prozaiczne problemy, jak utrudnione oddychanie, zwłaszcza podczas siedzenia. Nie jest to jednak błaha sprawa. Tłuszcz ogranicza swobodę ruchu przepony, co sprzyja przepuklinie rozworu przełykowego.
Oponka na brzuchu powstaje nie tylko dlatego, że lubimy napić się piwa. To często problem osób wykonujących pracę siedzącą, np. kierowców. Dlatego tak ważne jest, żeby o odpowiedni obwód w pasie dbać przynajmniej w inny sposób - regularnie ćwicząc i zdrowo jedząc.